Zalecałbym ostrożność z dietą redukcyjną, albowiem zapotrzebowanie kaloryczne organizmu kobiety w okresie laktacji wzrasta, szczególnie gdy karmiąca kobieta jest aktywna fizycznie.
Niby teoretycznie obowiązuje zasada, że w okresie laktacji kobieta nie powinna przyjmować jakichś dodatkowych środków, nawet suplementów diety, jeżeli nie są one z jakiegoś powodu absolutnie niezbędne. Jednak odżywka białkowa to trochę inna kategoria, bo to w końcu tylko źródło białka pokarmowego, a poza tym możemy uznać, że w pewnych przypadkach produkt taki może okazać się dla karmiącej matki niezbędny.
W okresie laktacji zapotrzebowanie organizmu kobiety na białko drastycznie wzrasta. Specjaliści zalecają w tym okresie spożycie białka na poziomie od 110 do 130 gramów na dobę. Zapotrzebowanie na białko wzrasta jednocześnie w przypadku podwyższonej aktywności ruchowej. Jeżeli więc Pani karmi, a jednocześnie ćwiczy, możemy tak lekką ręką szacować, że powinna Pani spożywać może nawet do 150 g białka dziennie. Dostarczanie takiej ilości białka powszednim pokarmem może być oczywiście problematyczne. Tym bardziej, że w grę wchodzą tu jeszcze pewne ograniczenia. Ograniczenia te dotyczą przykładowo mięsa i jego przetworów, które należy spożywać z uwagi na zawartość żelaza hemowego, ale spożycie to nie powinno przekraczać 0.5 kilograma na tydzień. Nie zaleca się również przekraczania porcji 200 gramów ryb morskich w rozrachunku tygodniowym, z uwagi na relatywnie niemałą zawartość rtęci. Chociaż niektórzy dietetycy nie przestrzegają przed spożywaniem w okresie karmienia nazbyt wysokich ilości roślin strączkowych, to jednak rację mają ci specjaliści, którzy zwracają uwagę na wysoką zawartość fitohormonów w takich produktach i zalecają w tym względzie umiarkowanie.
Osobiście wydaje mi się, że w Pani sytuacji najlepszym wyborem byłaby odżywka wysokobiałkowa, oparta o białka mleczne, szczególnie serwatkowe. Szczerze odradzam natomiast w tym przypadku odżywki oparte o białka roślinne, właśnie z uwagi na możliwość występowania w nich fitohormonów. Należałoby przy tym wybierać spośród naturalnych, bezsmakowych wersji odżywek serwatkowych lub kazeinowych, z uwagi na fakt, że wersje smakowe zawierają słodziki i dodatki aromatyczno-smakowe, w odniesieniu do których brakuje badań wyjaśniających ich dystrybucję do mleka matki i potwierdzających bezpieczeństwo dla organizmu karmionego piersią dziecka.
