Jestem 16-letnią dziewczyną, mam ok. 167 cm wzrostu i ważę ok. 52,5 kg (na czczo). Problem jest taki, że mimo mojej stosunkowo niskiej wagi podejrzewam u siebie sylwetkę Skinny Fat. Po prostu nie wygląda ona dobrze, brzuch jest wzdęty i mam wrażenie, że otłuszczony.
Od marca jestem na ciągłej redukcji, przy mojej dość wysokiej aktywności (codziennie minimum 10k kroków, rower) jem ok. 1600/1700 kcal. Staram się trzymać michę i bazuję na raczej naturalnych składnikach (często zdarza mi się jak już zjeść słodycze 0% cukru). Całkowicie wyeliminowałam fast food'y z diety. Jeżeli chodzi o siłownię, staram się chodzić na nią 3-4 x tydz., Ale bazuję głównie na cardio i maszynach gdyż na wolnych ciężarach nie czuję się jeszcze pewnie. Poza tym z braku siły nie ma mowy o progresji. Co robić?