Czyli rozumiem, że Twoim głównym problemem jest niskie libido... Jeżeli tak, to mówiąc szczerze, raczej bym nie szedł tropem inhibitorów aromatazy.
Jeżeli masz niskie libido i słaby zarost, to rzeczywiście może to świadczyć o jakichś problemach w obszarze gospodarki androgenowej. Może to być rzeczywiście zbyt niski ogólny poziom testosteronu lub niski poziom wolnego testosteronu, ale równie dobrze zbyt niska konwersja testosteronu do dihydrotestosteronu (DHT), który jest najsilniejszym androgenem, w największej mierze odpowiedzialnym za libido, potencję seksualną i męski zarost. Natomiast inhibitory aromatazy, przynajmniej te naturalne, są jednocześnie w wielu przypadkach inhibitorami 5 alfa reduktazy - enzymu przekształcającego testosteron w dihydrotestosteron, czyli DHT. To po pierwsze. A po drugie, wprawdzie inhibitory aromatazy mogą podnosić poziom testosteronu na drodze znoszenia hamującego wpływu estradiolu na podwzgórze i przysadkę mózgową, to przede wszystkim, wiadomo, obniżają poziom estradiolu. Natomiast estradiol działa pozytywnie na męskie libido w ogólności, ale szczególnie skutecznie podtrzymuje wysokie libido w sytuacji obniżonego poziomu testosteronu. Jeżeli więc chciałbyś zastosować bloker aromatazy w celu podniesienia libido, mogłoby to być przysłowiowe "wylanie dziecka z kąpielą".
Jeżeli nie pomagają Ci popularne, tzw. "testoboostery", a zbyt niskie libido tworzy u Ciebie rzeczywisty problem, radziłbym poszukać porady specjalisty endokrynologa lub androloga. Z całą pewnością przydałby się tu jakaś szersza diagnostyka - badania pokazujące Twój obraz hormonalny, które wyjaśniłyby, z czego wynika u Ciebie obniżone libido. Czy są to rzeczywiście zaburzenia w gospodarce androgenowej, czy też może przekroczone normy innych hormonów, które mogą obniżać libido - prolaktyny, progesteronu, kortyzolu czy hormonów tarczycy?