Są tutaj dwie szkoły: są zwolennicy stosowania pojedynczych adaptogenów i zwolennicy stosowania ich kompleksów.
Ogólnie rzecz ujmując, tzw. adaptogeny mają zadanie uodparniać nas na psychiczne i fizyczne czynniki stresogenne, takie jak przykładowo niepowodzenia życiowe, presja zawodowa, choroby infekcyjne, upał, zimno, niedotlenienie lub nadmierny wysiłek psychiczny i fizyczny. Chodzi bowiem o to, że biologicznie aktywne składniki niektórych roślin posiadają zdolność ułatwiania adaptacji naszego organizmu do niesprzyjających warunków zewnętrznych, co powoduje, że mogą niwelować niekorzystne dla organizmu skutki stresu środowiskowego. Rośliny zawierające tego tupu składniki nazywamy właśnie zwyczajowo adaptogenami.
Do adaptogenów zaliczamy takie rośliny, które są zupełnie nietoksyczne i całkowicie bezpieczne dla zdrowia, i zapewniają pozytywną odpowiedź organizmu na stres oraz wykazują normalizujący wpływ na nasz organizm w warunkach stresu. Stosowanie adaptogenów ma pozwolić z założenia na sprawne funkcjonowanie ludzkiego organizmu pod presją czynników stresogennych i wspomagać organizm w przywracaniu mu naturalnej równowagi życiowej, kiedy ustąpią już czynniki stresogenne. Jak dowodzą badania, adaptogeny ułatwiają również adaptację do wysiłku związanego z treningiem sportowym, na drodze wspomagania rozwoju takich cech motorycznych, jak przykładowo wytrzymałość i siła.
Roślin adaptogennych o skuteczności potwierdzonej badaniami naukowymi jest oczywiście bardzo dużo, jednak popularnością pośród konsumentów cieszą się tylko niektóre z nich, między innymi właśnie ashwagandha i różeniec.
Ashwagandhę można oczywiście łączyć w jednym programie suplementacyjnym z różeńcem górskim. Ogólnie uważa się, że można je łączyć ze sobą w dowolnych konfiguracjach, co miałoby na celu wzmocnienie efektywność ich działania. Z tego też powodu na rynku suplementów diety możemy znaleźć rozmaite preparaty złożone, zestawiające w swojej recepturze różne adaptogeny w różnych konfiguracjach i dawkach.
Jednym z przykładów jest np. ADAPTO MAX.
