Witaj!
To bardzo modne hasło... I faktem jest też, że jeden taki posiłek raz na dwa tygodnie może odciążyć naszą psychikę i dodać motywacji do dalszej redukcji. Jednak całodniowa zabawa w obżeranie się nie jest dobrym pomysłem.
Jednak najważniejsza kwestia to taka, co jest Twoim głównym celem na daną chwilę. Jeśli przede wszystkim chcesz się wyrzeźbić i zależy Ci na maksymalnych efektach, to skoncentruj się na jednym posiłku raz na dwa tygodnie i niech to będzie tzw. cheat meal. Natomiast jeśli więcej radości od efektów sylwetkowych da Ci całodniowa biesiada, to po prostu jedz i ciesz się życiem.
Każdy ma jakieś priorytety i jeśli ustawiasz sobie jakieś cele, to dąż do nich, a nie zawracaj w pół drogi i nie pytaj każdego, czy w dobrą stronę idziesz, skoro sam dokładnie wiesz, że się cofasz.
Nadmiar kalorii zawsze zostanie odłożony w postaci tkanki tłuszczowej. Oczywiście, jeśli deficyt był odpowiednio głęboki i redukcja prowadzona jest rzetelnie w dłuższej perspektywie czasu, to ryzyko nie jest tak duże w porównaniu do tego, gdy stosujemy dietę na oko.
Uważam jednak, że jeśli nie wiesz jeszcze, jak Twoje ciało reaguje na takie "akcje", to najlepszym sposobem mimo wszystko będzie sprawdzenie tego. Jeśli przez kolejne dni poczujesz się "zalany", to będziesz miał świadomość, ile czasu zajmie powrót do stanu przed kulinarną imprezą, jak Twoje ciało zareaguje (bo przecież każdy jest inny) i czy zwyczajnie mówiąc - było warto. Bo jak to mówią "jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz".